Uwielbiam ogromne organy na Boże Narodzenie

Rob grał na organach podczas uroczystego nabożeństwa kolędowego, a ja postanowiłam mu w tym asyście pomóc. Znajdując się ukryci na strychu organowym, wyciągnęłam jego członka między brzmieniem kolęd. Był to moment pełen rytmu i pasji, gdy nasze ciała przenikały się w harmonii.

Wznieśliśmy się na falach przyjemności, energicznie oddając się nawzajem. W moim ustach odczuwałam każdy skurcz jego podniecenia, aż niewiele brakowało, byśmy prawie przegapili moment końcowy. Na szczęście towarzyszył nam dźwięk “Nativité” Messiaena, które idealnie zamaskowało nasze grzeszne czyny przed wiernymi zgromadzonymi w kościele. Błędne nuty w tle były jedynie smakiem zakazanego owocu.

W chwili kulminacyjnej, gdy ekstaza i rozkosz były na szczycie, niespodziewanie pojawił się wikary, niosąc grzane wino i pasztety z mielonego mięsa. Boże Narodzenie przypomina nam o dawaniu, więc postanowiłam obdarzyć go najlepszym lodzikiem, jakiego kiedykolwiek doświadczył. Miłość do świąt to czasem niezwykłych przeżyć i niezwykłych przyjemności.

Inne opowowiadania:

Jak bardzo podobała Ci się historia?

Kliknij w gwiazdkę, aby ocenić!

Średnia ocena: 0 / 5. Liczba głosów: 0

Brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni to opowiadanie.

Sprawdź:   Kanapka