Jeden
Miesięczny targ w centrum lasu deszczowego to obfitość skóry w kolorze ochry. Półnagie tubylcze kobiety w maleńkich kolorowych spódniczkach i zbyt obcisłych bluzkach śmieją się w ponury sposób; gardłowy i złośliwy.
Poplamione potem i biustem, są zachwyceni handlem wymiennym i sprzedażą. Wszystko musi odejść.
Wołając miejscowych mężczyzn, gwiżdżą i klikają językami, sygnalizując swój zamiar prymitywnymi gestami rąk. Przerażeni chłopcy niosący kosze z owocami pędzą obok grup dojrzewających dziewcząt.
Dla dr Jennifer Rock, ambitnej profesor antropologii w Oksfordzie, jest to całkowite przeciwieństwo zdominowanego przez mężczyzn świata, który pozostawiła w Anglii.
Jak wszyscy inni w jej grupie badawczej, obecnie oddalonej o sześćset mil w Campo Ana, doktor Rock czytała o mitycznej kobiecie z Amazonki. Przerażająca wojowniczka; sześć stóp wzrostu i duże piersi, z apetytem na walkę. Wyruszyła sama, aby sprawdzić, czy istnieją. To, co znalazła w tym zaginionym południowoamerykańskim lesie deszczowym, było zupełnie inne. Niskie, mocne kończyny kobiety z apetytem na władzę i seks.
Jak później powiedziała gościom podczas podpisywania książek; „Kobiety plemienne Selva są jak arabskie kobiety z VI wieku. Czczony jako zamożni kupcy, potężni prawnicy i demokratyczni przywódcy. Czego nie powiedziała swoim widzom, to jak uznała ich ziemską wolność seksualną za ekscytującą i wysoce uzależniającą.
Dwa
Doktor Rock stoi nago w oknie swojego mieszkania i wpatruje się we własne odbicie. Jej umysł biegnie obok pustych biurowców i jaskrawych neonów, w stronę poszarpanego monochromatycznego tonącego księżyca.
Za nią mężczyźni i kobiety zbierają ubrania, zbierają gotówkę i kierują się do drzwi wejściowych. Jedna z kobiet przesuwa palcem po pozostałościach białego proszku na szklanym stole i wciera nim po dziąsłach.
Nie odwracając się do nich, Doktor Rock oblizuje spuchnięte usta i głęboko wzdycha. Słony smak nasienia i potu jej nie dziwi. W jej mózgu rozgrywają się obrazy kalejdoskopowe.
Jak źle zagrana sztuka, widzi siebie liżącą, ssącą i pieprzącą wynajętych aktorów, w jakiejś śmiesznej nadziei na odzyskanie magicznych chwil, które nieustannie prześladują jej umysł. Gdy groteskowy dramat się kończy, a kurtyna opada, nie ma bisów i nie ma oklasków. Tylko nieświeży smak rozczarowania.
Rozciągając tkaninę swojego napędzanego kokainą umysłu, wyobraża sobie siebie na oświetlonym księżycem jeziorze.
Unoszące się na plecach winorośle i lilie delikatnie podtrzymują jej kończyny i zawieszają ją w ciepłej, płytkiej wodzie. Potężne orgazmy pochłaniają jej nagie ciało, jak irytujące ciernie, które drapią jej piersi i przechodzą przez jej rdzeń. Jej oczy chwytają księżyc tyrana; zahipnotyzowany wymagającym światłem.
Palce i usta pieszczą i odkrywają. Nieznane dźwięki buchają wokół jej gorącego seksu. Musujący deszcz erotycznych iskier. Coś gorącego i twardego wślizguje się między jej zaciśnięte usta. Organiczny, piżmowy i chętny. Pod wodą język wsuwa się głęboko w jej fałdy i kradnie jej nektar.
Już ogromny księżyc rozszerza się dalej, aż przesłania czarne niebo. Kolejny orgazm bez tchu przebiega przez jej ciało, powodując powstawanie zmarszczek na jeziorze, które pęcznieją i przyciągają. Ekstrawaganckie papugi wylatują z nawisów drzew i dołączają do widzów na wybrzeżu w hałaśliwym pozdrowieniu.
Twardość w jej ustach pogłębia się. Drga w pełnym uznaniu i zalewa jej gardło mlecznym hołdem. Wokół jej ciała tańczą westchnienia i jęki; gęś obijała się o jej skórę. Jedwabisty palec wsuwa się w jej inne miejsce, którego nie dotykała. Wcześniej było brudno, ale teraz chce tego wszystkiego.
Otwarte uda przesuwają się po jej klatce piersiowej, piersi ocierają się o mokre rozcięcia. Każda radosna część niej jest zadowolona przez innego kochanka.
Przetransportowana na tratwie z ludzkiego mięsa, unosi się nad mieszającą się wodą. Paradował jak ofiara bogom. Publiczność chwali ich nową potężną królową. Wzdłuż wybrzeża wije się podekscytowana kolejka, gotowa oddać hojny szacunek.
Jasny satelita Ziemi pokrywa je teraz srebrzystymi odłamkami światła. Cieniste kształty tańczą w rytm żarliwych jęków ich królowych. Każde spocone ciało jest przytłaczane przez inne. Dwójki, trójki, czwórki i więcej oddają hołd swojemu monarsze.
Jej orgazmy następują teraz szybko po sobie, aż nieustanna maska skurczów mięśni uwalnia ją z jej zewnętrznego ciała. Spogląda w dół na siebie oświetloną niezmąconym światłem. Wyświęcone i czczone bóstwo seksualne; gotowy do rządzenia do następnego księżyca żniw. W końcu ma uznanie, którego zawsze pragnęła.
Trzy
Wodniste poranne słońce wznosi się nad oszklonym mgłą lasem, gdy doktor Rock wyciąga jej wyczerpane ciało z łoża liści. Kształty biegną chaotycznie przed jej na wpół otwartymi oczami. Krzyki i krzyki ogarniają jej podświadomość. Strzały mieszają się z pełnymi krwi krzykami.
Ręka chwyta ją za ramię i podnosi na nogi. Ktoś owija kocem jej nagie ciało. „Szybki Doktorku, wstań. Musimy iść.”
Dziesięć miesięcy później czaty i podpisywanie książek łączą się w jeden obrzydliwy szlam medialny. Jedno miasto staje się jak każde inne.
Historia jej uratowania przed gwałcicielami dżungli rozprzestrzenia się lotem błyskawicy, aż wszyscy chcą się z nią spotkać. Każdy chce zrobić sobie selfie z czarującą Doc Rock, znaną na całym świecie.
Mąż opuścił ją kilka miesięcy temu, a teraz leki nie działają.
Kliknięcie zamykających się drzwi przerywa jej halucynacje. Odwraca się od okna swojego mieszkania i przekrwionymi oczami przygląda się samotnemu bałaganowi pustych okularów, porzuconych ubrań i migoczącego filmu porno.
Owijając kurtkę Valentino wokół nagiego ciała, schodzi ruchomymi schodami pod ziemię.
W swoim abstrakcyjnym świecie osoby dojeżdżające do pracy nie zadają pytań. Ta dziwnie znajoma kobieta stojąca na końcu peronu nie jest ich zmartwieniem.
Doktor Rock zamyka oczy: kobiece twarze śmieją się z jej zdrady, gdy zbliżające się światło księżyca przebija się przez ciemność. Schodząc z krawędzi peronu, wita wolność, która czeka na nią w Lago del la Luna.