Dorota się poddaje
Muszę przyznać, że pani mnie zaskoczyła. Dorothy była jednym z tych twardych orzechów – śliczna, słodka i może trochę stłumiona. Chociaż miała trzydzieści lat, samo zmuszenie jej do trzymania się za ręce lub całowania mnie (oprócz cmoknięcia w policzek) wymagało powtarzającego się wysiłku. Mogła być bardzo zabawna, z wyjątkiem jej pozornego strachu przed czymkolwiek, nawet lekko …