„Byłam młoda i niewinna, kiedy poznałam Księcia i naprawdę wierzyłam, że nasze małżeństwo będzie bajką” – mówi księżniczka Amelia swojemu nowo odkrytemu powiernikowi. „Niestety rzeczywistość nie dorównała moim marzeniom”.
“Co poszło nie tak?”
– Na początek różnica wieku między nami, plus jego romanse z mężatkami. Oto jest – potwierdzenie z pierwszej ręki krążących od lat plotek. Księżniczka Amelia przyjmuje swój kokieteryjny wyraz twarzy, obniżony podbródek i ujmujące spojrzenie ciemnych oczu. Dyrektor generalny organizacji charytatywnej jest wysoki i inteligentny; w przeciwieństwie do jej kobieciarza męża, który pomimo samooszukiwania się, nie jest żadnym z nich. Podoba jej się, że nie przeraża go jej status społeczny i uważnie słucha jej pomysłów.
Oliver, odbiorca tej ofensywy uroków, nie jest odporny na pachnący urok księżniczki Amelii. Blondynka, szczupła i wysoka – nieustannie irytująca księcia średniego wzrostu – z uśmiechem, który rozświetla pokój. Siedząca naprzeciw niego Amelia pochyla się do przodu, niewinnie złączone kolana, dopasowana spódnica podkreśla krzywiznę jej bioder, niepokojąco widoczny dekolt.
On, jak przystało na wezwanie do Pałacu, ma na sobie swój najlepszy garnitur i wypolerowane półbuty. Kilka lat po starcie Amelii i emanujący aurą męskiej pewności siebie, Oliver ze spokojem myśli o słynnej kobiecie naprzeciwko, ulubionej członkini rodziny królewskiej publiczności. Nie jest dyletantem, Amelia od lat jest praktyczną patronką jego organizacji charytatywnej i zainicjowała ten obecny projekt. Zaczyna podejrzewać, że wymaga więcej spotkań twarzą w twarz w jej biurze, niż jest to bezwzględnie konieczne.
Amelia, bardzo współczesna twarz monarchii, zrezygnowała z ochroniarzy i dam dworu, zatrudniając jako asystenta jedynie kumpla ze starej szkoły.
Wstając, Oliver postanawia zakończyć dzień.
„Wspaniale, mam wystarczająco dużo czasu, aby uporać się z czekającą nas kolejną sesją” – podsumowuje formalnie. – Czy mogę jeszcze w czymś pomóc, proszę pani? Amelia leniwie wstaje z krzesła i staje blisko niego, bardzo blisko.
„Możesz”, sugeruje zalotnie, „pocałuj mnie na pożegnanie”.
Zanim zdąży zaprotestować, ona pochyla się i przykłada usta do jego, gibka postać przyciska się do jego umięśnionego torsu. Okazuje się, że księżniczka jest bardzo dobra w całowaniu, być może wyjaśniając, dlaczego Oliver nie wycofuje się z uścisku, nie szuka wymówek i nie wychodzi. Promieniująca seksualnością Amelia dopasowuje swoje boskie ciało do jego ciała, aż Oliver, niepewny protokołu społecznego w takiej sytuacji, niechętnie odłącza się od pozornie niewinnej uwodzicielki.
„Więc, jeśli to wszystko…”, zaryzykuje.
„Podoba ci się moja figura?” pyta Amelia ochrypłym głosem, ignorując jego pytanie i zadając własne. Wyczuwając, że pytanie jest retoryczne, Oliver po prostu kiwa twierdząco głową. „Zawsze myślałem, że mój tyłek powinien być mniejszy” – wypielęgnowane palce Amelii gładzą jędrne pośladki. „Cycki większe”, przykłada je do miseczek dla ilustracji. Postanowienie Olivera, by zachowywać się profesjonalnie, spełza na niczym. Chwyta moment.
„Zbadajmy dowody empiryczne” — sugeruje, rozpinając guziki, by odsłonić zadarty biust Amelii. Obniża jej koronkowy stanik i delikatnie ściska każdą pierś, biorąc po kolei sterczące sutki do ust. Amelia odrzuca głowę do tyłu, twarz zarumieniona i ciężko oddycha, jęcząc w entuzjastycznej odpowiedzi.
„O Boże, moje cycki są tak wrażliwe, że mógłbym dojść po prostu, gdybyś je dotknął”.
„Szkoda, że muszę być w drodze”, oznajmia Oliver, szybko się wyplątując, podnosząc teczkę i kierując się do drzwi, pozostawiając niezadowoloną nadąsaną Księżniczkę. – W przyszłym tygodniu o tej samej porze, proszę pani.
Na kolejnym spotkaniu żadne z nich nie odnosi się do spotkania, zamiast tego przechodzą od razu do działalności charytatywnej i wytrwale pracują przez godzinę. W tym czasie Amelia często krzyżuje nogi, spódnica podjeżdża, by drażnić Olivera przebłyskami odzianych w nylon ud. Ten pokaz nie jest przypadkowy, granice są psotnie przesuwane; pokusa stawiana na jego drodze.
– Dobrze, myślę, że skończyliśmy. Po niekomfortowej wieczności, starając się nie gapić, Oliver kończy popołudniową pracę.
– Nie zapytałeś, czy jest coś jeszcze, co mógłbyś dla mnie zrobić? Amelia odpowiada przebiegle.
„Nie ma potrzeby, już to wiem” — odpowiada krótko Oliver. „Zaczynając od pociągnięcia cię do odpowiedzialności za ten bezwstydny ekshibicjonizm”. Zanim ta może się oprzeć, dotyka Amelii twarzą w dół na swoich kolanach, unosi jej spódnicę i zaczyna bić zdumioną księżniczkę. Zaskoczona Amelia krzyczy i wije się, ale wyraźnie nie próbuje uciec. Ośmielony tym przyzwoleniem, Oliver ściąga majtki i rajstopy, by odsłonić jej pupę i masuje ją na różowo, ignorując pełne werwy ruchy i symboliczne protesty Amelii. Pomimo piekącego tyłka, elektryczne przypływy podniecenia seksualnego przechodzą przez jej dolne partie ciała, a kiedy w końcu zatrzymuje się, między kusząco rozchylonymi nogami księżniczki widać mokry dowód podniecenia.
„Nie waż się znowu zostawiać mnie sfrustrowaną” – błaga Amelia. Oliver spełnia jej pragnienie satysfakcji seksualnej, zręcznymi palcami śledząc śliskie wargi sromowe, podczas gdy jego kciuk okrąża jej nabrzmiałą łechtaczkę. Zrezygnowana z godności, cipka rozwarta, biodra Amelii podskakują z ożywieniem, poddając się jego dobrotliwej dominacji, zagubionej w przyjemności.
— Tak, tak, kurwa tak! Niebiosa, taki niedelikatny język arystokratki, księżniczka dobrze i naprawdę nadeszła. Uśmiecha się konspiracyjnie, osuwając się na kolana. „A ponieważ jeden dobry obrót zasługuje na inny, BJ, aby wstrząsnąć twoim światem…”
„Miła oferta, którą niestety muszę odrzucić” — grzecznie sprzeciwia się Oliver. „Postaram się wyjść”.
„Bękart” mamrocze rozdrażniona Amelia do pustego już pokoju.
Od chwili, gdy Oliver wchodzi do znajomego biura na swoją ostatnią audiencję, w powietrzu unosi się wyczuwalne seksualne napięcie. Strój Amelii znacznie różni się od jej zwykłego wyglądu. Letnia sukienka, płaskie buty i czy on tylko wie, żadnych majtek. Nie ma też żadnych zahamowań, dziewczyna idzie na całość.
Żaden z nich nie daje najmniejszego pretekstu do wykonania wyznaczonego na dany dzień zadania. Jej ręce są natychmiast na nim, usta zamknięte, kontrast do ich pierwszego niepewnego pocałunku zaledwie dwa tygodnie wcześniej. Amelia opada na sofę, ciągnąc Olivera na siebie i uwalnia imponującą erekcję.
W zbyt dużym pośpiechu, by pozwolić sobie nawet na najbardziej pobieżną grę wstępną, lubieżnie rozkłada nogi i prowadzi go do swojej już mokrej cipki. Pomimo niestosownego pośpiechu, Oliver nie zapomina, że wchodzi w aksamitną pochwę najsłynniejszej kobiety w Europie. I Boże, była debiutantka jest więcej niż gotowa na przyjęcie pulsującego kutasa. Jej oczy rozszerzają się, gdy odsuwa się, a potem pcha do przodu, raz za razem.
Oliver z trudem dotrzymuje kroku, gdy Księżniczka energicznie odpowiada, ponaglając go jeszcze głębiej. Jak na kogoś, kto był dziewicą, poślubiając księcia, jest niesamowitym pieprzykiem. Wijąc się zmysłowo pod nim, Amelia unosi kolana i ślizga się w górę iw dół jego penisa, dysząc do hałaśliwego orgazmu. To seks w dół i brudny, porywczy, namiętny i zbyt szybko zakończony. Nawet nie próbując się powstrzymać, Oliver wita jej orgazm swoim własnym potężnym orgazmem.
Zmysłowa igraszka, którą obejrzała, usłyszała i nagrała asystentka Amelii, Verity. Szczerze mówiąc, księżniczka może być czasami bardzo naiwna. Czy naprawdę myślała, że istnieje coś takiego jak prywatność dla kogoś o tak wysokim statusie publicznym? Nie żeby zgłosiła tę ostatnią eskapadę służbom bezpieczeństwa. Nie ma mowy, spójrz na plan emerytalny Verity, paszę dla tabloidów na przyszłość.
To już trzeci raz, kiedy Amelia bezwstydnie stosuje tę sztuczkę, by usidlić zwykłego człowieka, który jej się podoba. Verity nie może jej winić; jemu też by zrobiła, gdyby miała szansę. Klika przycisk powtórki i wsuwa rękę pod majtki, by znowu cieszyć się tą chwilą. Korzyść z pracy.