Coupé Glace

Chantal wyszła dumnie na patio, zsunęła się po kamiennych schodach, rzuciła damski tobołek na leżak i zwróciła się twarzą do kamery. Słońce rozjaśniło jej spalone sienny włosy, podkreślając jej kremowo-karmelowe przedłużanie. Uniosła ręce i podrapała swoją szokującą grzywę. Zabłąkany pocałunek musnął jej usta.

Unosząc brwi, trzepocząc rzęsami, pozwoliła ramieniu objąć cały krąg jej pośladków, jej szczupłe palce drapały tyły jej największych atutów, jej lekko opalone uda. Chantal modelowała seksowną bieliznę: stanik w kolorze czerwonego jabłka, otulające krocze czerwone stringi, prześwitujące czarne rajstopy z delikatnymi koronkowymi wstawkami, klasyczne szpilki z rabarbarem. Zamruczała jak zadowolony kot: „Co myślisz, Dani, dobrze?”

– Bardzo dobrze, Chantal. Czy możesz po prostu odwrócić się do mnie? Otóż ​​to. Nogi lekko rozstawione. Śliczny.’

Dani zrobiła pięć kolejnych ujęć swojej muzy, po czym skinęła głową, obserwując gorliwie, jak zdejmuje stanik i stringi.

Piękna, całkiem piękna.

Chantal przykucnęła na brzuchu. Dani poczuła jej gładką skórę, gdy leżała na leżaku, popijając różowy dżin, zamykając oczy, delikatnie pieszcząc piersi swojej muzy, dołeczki w krzyżu, wygięte pośladki. Uznanie intymności dziewczyny za przytłaczające. Ledwo jestem w stanie powstrzymać jej podniecenie. Boski dreszcz nagiego ciała Chantal, delikatnie ocierającego się o jej ciało w upale upalnego popołudnia.

Otarła słoneczne łzy z oczu. Blask morza sprawił, że płakała. Jej muza owinęła jej karmelową grubą zasłonę, tak że jej cielsko opadało ciężko po jednej stronie jej zarumienionej twarzy. Fascynujący sposób, w jaki Chantal odsłoniła twarz, sprawiła, że ​​zarumieniła się w postaci wysypki na policzkach, szyi, klatce piersiowej, piersiach, brzuchu, udach, podkreślając delikatny płowy w jej piegach. Fascynujące, jak jej intymna ekspozycja nadała jej kolor twarzy, szczupłą szyję, złocony wygląd łabędzia.

Dani fantazjowała, czując, jak język dziewczyny bada jej usta, kneblując ją z nieprzyzwoitym pożądaniem. Chantal przestała ocierać się o brzuch swojej pani, wstała i włożyła strój kąpielowy.

Pierścień z obręczą, brutalnie rozdarty przez jej lewy płatek ucha, nadawał jej wygląd Cyganki, namiętnej prywatnej tancerki na zamkniętym dworze jej pani. Obnażyła zęby, bezczelną szczelinę, gwałtownie warknęła Dani, odetchnęła na jej brzuch i pozwoliła jej swobodnie zwisać, afiszując się ze swoim kostiumem kąpielowym z żółtkiem jaja, z głębokim dekoltem, obracając biodrami. Wołając za nią „Chanteuse!”

Sprawdź:   Życie 1.

Usłyszała kliknięcie kamery.

– Jak tam Dani? gruchała.

Chantal doskonale wiedziała, że ​​jest idealna do zdjęć, nieodkryty talent, który wkrótce stanie się wirusem. Picardie zaaranżowała swoją sławę na wielkiej aukcji internetowej Chantal Merlin dla domów mody, agencji modelek, czasopism, magazynów, kamer internetowych, klientów indywidualnych na całym świecie. Taka była obietnica sławy, udziału w łupach, że nigdy nie pomyślała, by kwestionować pochodzenie lub motywy Dani.

Jej łóżeczko było obelgą, pokój malutki, ale mogła żyć ze swoimi drobnymi niewygodami w pogoni za bogactwem. W domku na plaży nie miała do roboty nic poza sprzątaniem, praniem, podawaniem jedzenia i robieniem zakupów. Poza tym proszę ją.

‘Idealny!’ Dani potwierdziła: „Czy przygotowałeś nasz piknik na dzisiejsze popołudnie?”

Chantal skrzyżowała ręce za plecami i policzyła palce.

Szynka, ser brie, ser fromage bleu, pasztet, anchois, jajka, bagietka, oliwki, pomidory winorośli, winogrona. Och, i szampan! Nie zapomnij o szampanie!

‘TAk! Wszystko jest gotowe.’

– Myślę, że dziś założę sukienkę, Dani – dodała, wymawiając swoje imię jak w klątwie albo naprawę w dziurawej skarpetce. – Jeśli mogę? Proszę? Cudownie byłoby nosić moją sukienkę.

Policzki Dani opadły, jak policzki twarzy dotkniętej ciężkim Porażeniem Bella,

– Oczywiście, Cheri, ale uważaj, żeby nie zamoczyć rąbka, kiedy idziemy wiosłować.

Po przebraniu stroju kąpielowego Chantal zmontowała kosz piknikowy i włożyła go do bagażnika wspaniałego Citroëna 2CV w kolorze groszku z żółtymi kołami. Wyruszyli w świetnym humorze, Dani jechała ostrożnie po ostrych zakrętach, wąską, krętą ścieżką, wysoko w przyprawiającą o zawrót głowy ziemię niczyją.

Co jakiś czas dostrzegali pamiątkowy nagrobek stojący w wyschniętej słomą trawie przy drodze; zaznaczając miejsce, gdzie niczego niepodejrzewający turyści niechcący podjechali zbyt blisko krawędzi i stoczyli się po stromym zboczu. Od czasu do czasu, gdy droga skręcała w prawo, Chantal dostrzegała akry nawęglonych drzew dziesiątkowanych przez częste pożary lasów. Pomyślała o korycie, które wskazał jej Dani, płonącym na niedostępnym zboczu góry, ich wiecznym płonącym płomieniu.

Po godzinie droga rozszerzała się i skręcała w dół, przez cieniste gaje oliwne i cytrynowe, do szpaleru sosen. Dani zjechała na pobocze, zjechała po zakurzonym torze i zaparkowała 2CV w cieniu. Chantal zniosła kosz na krótki pas brązowego piasku, poprzecinany martwymi szyszkami, i rozłożył koc. Piknikowali pod sosnami, ubrani w słomkowe kapelusze z szerokim rondem, żeby słońce nie zasłaniało im oczu. Artysta nie pił.

Sprawdź:   Narodowy Dzień Dwóch Kolorów Butów

„Picie, wiosłowanie i jazda nie idą w parze” – stwierdziła, jedząc oszczędnie: kilka pomidorów z winogron, trochę oliwek, gałązkę winogron.

Chantal musiała zjeść lwią część. Gospodyni pokazała jej resztki szampana.

– Chodź, Cheri. Szkoda go marnować.

Kiedy Chantal skończyła żłobienie i pakowanie kosza, poszli szukać łodzi.

– Chyba wypiłam za dużo Champerów – wybełkotała marzycielsko. – Tu na jeziorze jest tak spokojnie i spokojnie, nie sądzisz, Dani?

‘Ja robię! Blask słońca odbijający się od wody, plusk wody na naszej małej łódce, poruszenie moich wioseł w chłodnym, czystym jeziorze. Uważam, że to wszystko jest tak usypiające. Zobacz, jak czysta jest woda! Widzisz karpia pasącego się wśród chwastów serpentynowych?

Dani przestała wiosłować, pozwalając łodzi ślizgać się do zatrzymania w jednej z odosobnionych zatok, które nadawały wielkiemu jezioru nieregularny kształt. Nie można było zobaczyć wszystkich zatok z jednego punktu obserwacyjnego, a nawet zobaczyć. Byli sami, gdzie nikt nie mógł ich znaleźć. Dani zaplanowała dzień, wtorek i godzinę: czas sjesty, do perfekcji. Nie było innych żeglarzy. Nie będą przeszkadzać.

Chantal oparła się o burtę łodzi, zaglądając do krystalicznie czystej wody. Widziała aż do chwastów serpentyn, pasące się ogromne ryby, z opuszczonymi głowami. Widok przypominał jej akwarium. Zamrugała usztywnionymi rzęsami, odwracając głowę: przezroczystość powodowała u niej mdłości. Jej rozpiętość głowy.

Woda musi mieć tutaj co najmniej pięć metrów głębokości, oceniła.

– Musisz być zmęczona po dzisiejszych trudach – zauważyła Dani. – Dlaczego nie ucinasz sobie drzemki, Cheri? Cieszę się, że mogę tu zostać i trochę odpocząć, posiedzieć i pomarzyć.

– Mm! Chantal rozprostowała ramiona i westchnęła. – Sprawiasz, że jezioro brzmi tak romantycznie. Powinienem! Będę spał, a ty odpoczniesz na jeziorze, czuwając nade mną.

Zamknęła oczy, pochyliła głowę, broda opadła na pierś i zasnęła.

– Słodkich snów, Chantal – szepnęła Dani. – Słodkich snów.

Nie mogła oderwać wzroku od swojej muzy, opadła na siedzenie naprzeciwko niej, drzemiąc w łodzi. Słońce oświetliło jej spalone sienny włosy. Wytarła kosmyk złota z czoła, pozwalając, by palce muskały usta. Chantal uśmiechnęła się, opierając ręce na nogach, jej szczupłe dłonie podciągnęły rąbek jej granatowej sukienki w kwiaty, odsłaniając lekko opalone uda, lekko rozchylając nogi.

Sprawdź:   Nasza zabawa w Cleveland.

Dani sapnęła na widok jej bawełnianych majtek w jagody, jej dobrze uformowanego kształtu. Sięgnęła do przodu i mocno wsunęła obie dłonie w miękkie wnętrze ud dziewczyny, umieszczając koniuszki palców w odległości łatwej do dotknięcia.

– Co myślisz, Dani, dobrze? – mruknęła dziewczyna.

‘Bardzo dobry. Czy możesz podejść trochę bliżej? Otóż ​​to. Nogi rozstawione. Śliczny.’

Pochyliła się i wsunęła palce w wilgotne majtki Chantal, rozkoszując się bujnym dotykiem jej delikatnych włosów. Chantal sapnęła z przyjemnością, zaskoczona intymnością inspekcji swojej pani.

– Może powinnam zdjąć dla ciebie sukienkę – zamruczała. – Chcesz, żebym zdjęła sukienkę?

Dani odetchnęła głęboko i skinęła głową, obserwując, jak jej muza stoi chwiejnie i rozbiera się przed nią.

Piękna, całkiem piękna.

Chantal warknęła zaciekle, swobodnie zwisając rękom, obnosząc się z małymi piersiami i obracając nagie biodra w lewo. Musnęła ustami twarz swojej damy, rozkoszując się uczuciem jej mrowienia, jej migotliwym językiem wylizał ją, jakby była pozostałością różowych lodów coupe glace. Poczuła, jak łódź się kołysze. Czułem przechylenie łodzi.

– Dani!

Potem unosiła się w lodowatej wodzie. Krystalicznie czysta woda. Wpatruję się w karpia. Kopiąc i krzycząc. Jej spalone sienny włosy rozwiały się. Jej płynna karmelowa grzywa owinęła się wokół zamarzniętej twarzy.

Piękna, całkiem piękna.

Unosi się, jak swobodnie spadający płód, dryfuje w pełnym łonie.

Dani odprężyła się, przycinając oczy, ledwo będąc w stanie powstrzymać podniecenie na widok Chantal, tonącej w lodowatej wodzie. W upale popołudnia. Jej muza, kręcąca się na przodzie, Nyad, naga syrena bez ogona. Obraca się w beczkach jak obcięta kobieta-marchew, dla niej, w wodzie.

Spójrz na pianę wypływającą z jej różowych ust! Zobacz jej ciało, przeturlaj się, umyj i upadnij! Chantal!

Inne opowowiadania:

Jak bardzo podobała Ci się historia?

Kliknij w gwiazdkę, aby ocenić!

Średnia ocena: 0 / 5. Liczba głosów: 0

Brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni to opowiadanie.